Po pierwsze mamy tu do czynienia z wyraźnym podziałem tego dzieła na dwie części, co jest poniekąd związane z udaną trzeba przyznać próbą połączenia ze sobą dwóch gatunków: romansu, który zdominował pierwszą, toczącą się w dość leniwym tempie wciągającą część filmu, oraz naładowanego akcją oraz efektami specjalnymi drugą jego odsłonę. Całość jest ze sobą sprawnie połączona i w wyniku tego każdy może tu znaleźć coś dla siebie. Fabuła opowiada nam o losach pięciu tysięcy osadników transportowanych w bliżej nieokreślonej przyszłości na pokładzie futurystycznego statku kosmicznego, który ma za zadanie przetransportować ich bezpiecznie do kolonii w odległej części galaktyki w stanie hibernacji. Podróż ma trwać 120 lat, jednak okazuje się , że w skutek tajemniczych okoliczności jeden z zahibernowanych członków wyprawy (Chris Pratt) budzi się o wiele wcześniej niż to było zaplanowane. Jako jedyny pasażer statku pozostający w stanie pełnej świadomości, podejrzewa że przyjdzie mu umrzeć w kosmosie zanim wyprawa dotrze do celu. Wkrótce zaczyna odczuwać samotność.
Drugim powodem tej niecodzienności jest... mała ilość żywych bohaterów, co wynika głownie z osi fabularnej filmu. Jednak ci bohaterowie, którzy zostali nam tu przedstawieni pomimo, że jest ich niewielu to z całą pewnością wystarczają aby się dobrze bawić. Jest to na pewno zasługa znakomitego aktorstwa takich gwiazd jak Jennifer Lawrence, Chris Pratt, Michael Sheen czy Laurence Fishburne.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz