TRZA KLIKNĄĆ BO CZASAMI FILMIKI SIĘ NIE ŁADUJĄ ;)

niedziela, 13 maja 2018

Avengers: Wojna bez granic (2018)


Najnowsza odsłona "Avengers" jest dobrym przykładem tego jak można "zrobić" dzieło które nazywa się kultowym jeszcze przed pierwszym klapsem. Jest to bowiem część zapowiadana jako podsumowanie dekady (pierwszy film z cyklu "Iron Men powstał w 2008), a jego styl to nawiązanie do modnej ostatni idei produkowania zakończeń filmowych cyklów w dwóch częściach. Dobrym przykładem takiego podejścia są chociażby "Igrzyska śmierci", która była chyba jedną z bardziej udanych serii tego typu w ostatnich latach. Tutaj podział będzie miał chyba identyczną rolę co w ww. serii, tzn. będzie wyraźny kontrast w wymowie obu części ostatniej odsłony danej serii. Fabuła obraca się wokół bezpośredniego starcia z Thanosem, kreowanym od początku serii na "głównego złego", z którym starcie czekałoby nas tak czy inaczej jako prawdopodobne zwieńczenie przygód naszych superbohaterów. Trzeba bowiem wiedzieć, że będziemy mieli w tej odsłonie do czynienia z połączeniem losów wszystkich superbohaterów z całego uniwersum "Avengers". A początek opowieści mamy nie gdzie indziej, tylko na statu uciekinierów (uchodźców jak to mamy przytoczone w filmie) z Asgardu, tuż po zagładzie tej krainy, który to statek został napadnięty przez siły naszego wielkiego oponenta...




Już początkowe sceny sugerują nam jedno - nie będzie to typowy film z serii o Avengersach w którym mamy wartka akcję i obowiązkowy happy end. Atmosfera na statku uciekinierów jest wyjątkowo gęsta i... mamy tu wielka niespodziankę bowiem jedna z głównych postaci bohaterskich, która była jak do tej pory ozdobą uniwersum, szybko nam ginie. I będzie to nie jedyna tak niespodzianka w tym filmie, bowiem trup ściele nam się tu gęsto. i właśnie tam zmiana narracji, której ww. zabieg jest dobrym przykładem jest tu charakterystyczna. Mamy tu bowiem klimat nieprzystający do typowego filmu superbohaterskiego. Choć oczywiście akcenty humorystyczne (w których Tony Stark wraz ze Star Lordem wiodą prym) również występują. Autorzy najnowszych "Avengersów" mają tu bowiem nam do zaprezentowania końcówkę serii godną, można tu bowiem powiedzieć spokojnie miana następcy "Zemsty Sithów". Oby następna część zaprezentowała nam coś w stylu "Powrotu Jedi" bo mimo wszystko seria nie jest chyba stworzona do tak mrocznych klimatów.

Zwiastun:


Podsumowując ta część "Avengersów", nieco inna od większości filmów serii, w klimatach nieco przypominających "Zimowego Żołnierza", zasługuje na pewno na miano bardzo solidnego kina rozrywkowego i pomimo, że na pewno nie jest żadnym arcydziełem, to na pewno jest godnym zwieńczeniem całego cyklu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz