TRZA KLIKNĄĆ BO CZASAMI FILMIKI SIĘ NIE ŁADUJĄ ;)

a tu zakupy zdrowotne... ;)

środa, 14 marca 2018

Icewind Dale 2 (2002)




Gra "Icewind Dale 2" jest kontynuatorką swojej poprzedniczki, wyposażonej również w dodatek "Heart of Winter" i jako taka jest jej duchową spadkobierczynią. Różni ją jednak od niej głównie taki szczegół jak zastosowanie nowszej mechaniki Dungeons&Dragons opatrzonej numerkiem 3.0. Jest to mechanika bardziej nastawiona na aspekty związane z samą rozgrywką niż warstwą fabularno-ideologiczną, co jest z resztą cechą charakterystyczną coraz to bardziej zaawansowanych wersji tego systemu RPG. Nie ujmuje to jednak nic samej warstwie fabularnej tej odsłony cyklu. Koncentruje się ona na wyprawie sześcioosobowej (standard w grach opartych na systemie Dungeons&Dragons) drużyny śmiałków do oblężonego przez gobliny miasta Targos, które stoi na drodze armii dosyć enigmatycznego i demonicznego rodzeństwa zamierzającego zaprowadzić nowy ład w świecie Doliny Zimowego Wichru. Jak się okazuje mają oni ku temu pewne specyficzne powody...



Sama rozgrywka jest podzielona w sposób charakterystyczny dla serii (co jest obecne też w innej legendzie RPG - Baldurs Gate) na potyczki z wrogami na poszczególnych bardziej bezludnych lokacjach, oraz na nieco bardziej skomplikowane pod względem fabularnym misje w miastach, a jednym z nich będzie wspomniane na wstępie oblężone przez gobliny Targos. Różnorodność dostępnych klas i statystyk da nam tam pełną gamę możliwych rozwiązań questów fabularny. I tak np kapłanem będziemy mieli dodatkową możliwość odprawienia egzorcyzmów, aby szybciej pozbyć się niechcianego ducha, lub można to samo zadanie wykonać w tradycyjny, lecz nieco dłuższy sposób. Różne będą również możliwości używania przedmiotów w zależności nie tylko od klasy, ale nawet jej specjalizacji. Novum są podrasy dla każdej z ras, obdarzone zupełnie innymi od siebie charakterystykami i właściwościami. I tak np. z pośród elfów będziemy mieli możliwość wyboru między Elfem Księżycowym, Dzikim, oraz Drowem. Czymś szczególnym jest tu wprowadzenie tzw opóźnienia poziomów dla ras szczególnie potężnych, tak aby zachować balans rozgrywki. Takimi rasami są głównie wprowadzone tutaj jako kolejna nowość tzw. rasy mroku, jak wspomniane wcześniej Drowy, czy też mroczna odmiana krasnoluda - Duergary. Wprowadza to pewien nowy koloryt, gdy np. widzimy inną reakcję napotkanej osoby na takiego kompana w dróżynie.

                               Trailer:



Podsumowując na pewno jest to pozycja obowiązkowa dla fana gatunku i świata Zapomnianych Krain, których na pewno nie brakuje wśród miłośników systemu Dungeons&Dragons.

"Czerwona jaskółka" (2018)


Film "Czerwona jaskółka" z tego roku być może nie jest arcydziełem czy dziełem wybitnym, jednak podejmuje tematykę która jest bardzo na czasie. Przywodzi na myśl skojarzenia z jednej strony ze znanym (już) byłym szpiegiem rosyjskim Anną Chapman, która otrzymała po zakończeniu swojej kariery w zawodzie nawet własny program w telewizji, a z drugiej z aferą dotyczącą traktowania kobiet w Hollywood związaną ze słynnym już hasztagiem #Metoo. Sam jestem ciekawy czy podobne metody szkoleniowe jak w wyżej wymienionym filmie nie były stosowane wobec samej Chapman. A trzeba przyznać, że metody te są dosyć brutalne. Film opowiada bowiem o rosyjskich szpiegach ze specjalnej komórki polegającej na wydobywaniu z celów informacji a pomącą uwodzenia. Główna bohaterka grana przez Jennifer Lawrence dostaje się do niej niejako przez przypadek, czy też jak by można było pomyśleć osobliwe zrządzenie losu. Gdy jej kariera baletnicy zostaje przerwana przez nieszczęśliwy wypadek, musi znaleźć pieniądze na leczenie chorej matki. Tu z "pomocą" przychodzą jej agenci wyżej wymienionej komórki, którzy wysyłają ja na zadanie specjalne, które przybiera nieoczekiwany obrót, a po którym zapada decyzja o dalszym szkoleniu jej na agentkę. Szkoleniu nietypowym i rygorystycznym, po którym przychodzi czas na praktykę...





Obsada filmu może nie grzeszy znanymi nazwiskami, ale jednak znajdują się w niej takie dwa tuzy jak wymieniona Jennifer Lawrence oraz Jeremy Irons. Jednak nie znane nazwiska czy gra aktorska są tutaj najważniejsze, ale tematyka i opowieść. Jest to bowiem film dosyć brutalny i amatorzy mocniejszych wrażeń, spod znaku chociażby piły też tu znajdą w pewnych scenach odpowiednie dla siebie wrażenia. Chociaż trzeba też przyznać, że daleko mu do poziomu dosłowności pokazywanego w tego typu filmach. Na szczęście poza warstwą naturalistyczną mamy tu też do czynienia z fabułą, która zawiera w sobie krwiste i dobrze zarysowane charaktery, dopasowane do sensacyjnej warstwy filmu.

Trailer:


Podsumowując "Czerwona jaskółka" to materiał na solidne kino szpiegowsko-sensacyjne, być może nie dorównujące poziomowi "Mostowi szpiegów", ale na pewno stanowiące nowe spojrzenie na ten jakby na to nie patrzeć dosyć nietypowy zawód...