TRZA KLIKNĄĆ BO CZASAMI FILMIKI SIĘ NIE ŁADUJĄ ;)

środa, 29 listopada 2017

Dune II (1992)


"Dune II" to strategia czasu rzeczywistego (w angielskim skrócie RTS) będąca prekursorką swojego gatunku - jako jedna z pierwszych gier zaoferowała nam strategiczne dowodzenie oddziałami wojskowymi w czasie rzeczywistym. I chociaż brakuje tu klasycznego zaznaczania formacji poprzez przeciągnięcie myszą (rozkazy każdej jednostce wydajemy oddzielnie), to mamy już do czynienia z innymi typowo RTS-owymi funkcjami, jak klasyczne menu operowania jednostkami i budynkami. W warstwie rozgrywki mamy tu również typowy dla gatunku podział na misje, poprzedzielane krótkimi wstawkami filmowymi (tzw. cutscenki), z powodzeniem później stosowany w innych dziełach z tego gatunku, jak chociażby słynna seria Command&Conquer. Gra jest następczynią "Dune I" jednak w warstwie gamingowej niewiele ma tak na prawdę wspólnego ze swoją poprzedniczką, no może poza osadzeniem jej fabuły w świecie wykreowanym przez Franka Herberta.




W warstwie fabularnej Dune II opowiada o konflikcie między trzema, a nie dwoma, jak to miało miejsce w książce, rodami: klasycznymi odwiecznymi przeciwnikami Atrydami oraz Harkonnenami a także bonusowymi w stosunku do powieściowego oryginału Ordosami. Wykorzystywane w walce odziały oraz budynki nie różnią się od siebie zbytnio wzajemnie, poza kilkoma elitarnymi konstrukcjami, oraz oddziałami, jednak nie przeszkadza to podczas poznawania fabuły i zgłębiania tajników rozgrywki. Gra doczekała się w 1998 udanego moim zdaniem remake'u jakim była "Dune 2000", która jednak różniła się od poprzedniczki głównie nowocześniejszą grafiką oraz paroma opcjami strategicznymi. Dla tego dla tych których odstraszałaby szata graficzna poprzedniczki proponowałbym remake studia Westwood.

Intro gry:


Dla wszystkich miłośników klasyki, gra na pewno będzie stanowić ciekawy rarytas i zagwozdkę jako prekursorka swojego gatunku, która dała początek wielu znakomitym tytułom i takim właśnie zapaleńcom właśnie ją polecam - przejście kampanii na pewno będzie sporym wyzwaniem dla każdego gracza.

wtorek, 28 listopada 2017

Knights of the Old Republic (2003)


KotOR Bioware to chyba jedna z obowiązkowych pozycji każdego erpegowca jak i miłośnika starych starwarsowych Legend jako, że grając w tę grę możemy się zaznajomić z klasyczna, epicką w iście lucasowskim stylu historią błędnego rycerza który zszedł ze ścieżki światła, tylko po to aby ponownie doznać odkupienia, choć to ostatnie to po prostu historia kanoniczna, my sami inaczej możemy pokierować losami przedstawionego w grze bohatera. Revan - bo on jest bohaterem tej opowieści - to jedna z ikonicznych postaci SW, a jego losy są podstawą m.in. historii Dartha Bane'a który od niego zapożyczył słynną Zasadę Dwóch, jak i kontynuacji gamingowej z podtytułem Sith Lords z również całkiem ciekawą fabułą, ale niestety również znacznie bardziej niedopracowaną rozgrywką (co było spowodowane m.in. zbyt szybkim wypuszczeniem gry na rynek).




W warstwie gamingowej mamy do czynienia z udanym włączeniem mechaniki d20 używanej m.in. przez gry spod znaku Dungeons & Dragons do świata starwarsowego. Gra i zdobywanie poziomów przebiega bardzo płynnie, w czym duża zasługa zaimplementowanego systemu rozwoju postaci. W czasie walki będziemy mieli możliwość wykorzystania wielu rodzajów uzbrojenia charakterystycznych dla zastanego świata takich jak blastery czy słynne juz miecze świetlne. Właśnie płynna rozgrywka połączona ze świetną fabułą jest wyznacznikiem wysokiej pozycji KotOR'a w licznych zestawieniach współczesnych zestawieniach erpegów, czyniąc go tak wyjątkowym. Wart również wspomnieć o ciekawym zestawieniu charakterologicznym NPCów których można przyłączyć do drużyny, oraz systemie rozwoju swojego rodzaju reputacji, który umożliwia zdobywanie potęgi po jasnej lub ciemnej stronie mocy.

Star Wars Knights of the Old Republic E3 2003 Trailer:




Podsumowując, polecam grę każdemu miłośnikowi klasycznych starwarsowych klimatów, ci na pewno poczują magię uniwersum gdy otrzymają swój pierwszy miecz świetlny. O tak klimatyczną grę RPG naprawdę trudno w dzisiejszych czasach 😉.

poniedziałek, 27 listopada 2017

Fallout (1997)


Fallout studia Black Isle to postapokaliptyczna gra RPG której akcja ma miejsce w Kalifornii po ataku atomowym, który dotknął Stany Zjednoczone. Zapoczątkowała ona całą serię gier, o której jednak nie mam tak dobrego zdania jak o ich protoplaście. Jak na dobre postapo mamy tu do czynienia z rozgrywką prowadzoną zarówno na bezkresnych pustkowiach, jak i w miastach które prawdziwymi miastami są już jednak tylko z nazwy ponieważ wszędzie - również na nich - odcisnął swoje piętno kataklizm, którego skutki obserwujemy wszędzie dookoła. Różnorodne lokacje które odwiedzamy zasiedlają nietypowe często charaktery, które są niejako cechą charakterystyczną serii.  Warto też wspomnieć, że twórcy Fallouta inspirowali się w dosyć poważnym stopniu grami takimi jak "Wasteland", oraz w nieco luźniejszy filmami takimi jak "Mad Max", a w grze przyjdzie nam również założyć chociażby jednorękawową kurtkę łudząco podobną do tej noszonej przez Mela Gibsona w przytoczonym powyżej filmie.




W grze opierać się będziemy na systemie umiejętności SPECIAL który zakłada erpegowy podział naszej postaci na atrybuty (standard w systemach RPG), cechy będące niejako atutami (które również przyjdzie nam zdobywać w trakcie gry) startowymi o znaczeniu zarówno pozytywnym jak i negatywnym, oraz umiejętności które można z kolei podnosić w sposób procentowy w trakcie rozgrywki. W walce zarówno z różnymi bandami pozostałymi po kataklizmie, jak i napromieniowanymi i zmutowanymi zwierzętami i stworzeniami pomaga nam różnorodny arsenał zarówno futurystycznych, jak i znanych nam współcześnie rodzajów broni, których użyć nam będzie nie raz dane. Całość uprzyjemni nam wygodne menu ekwipunku. Wszystkie te cechy sprawiają, że w grę gra się naprawdę przyjemnie i bez większych uciążliwości. Jedynym mankamentem o którym warto by było tutaj wspomnieć jest klinowanie się postaci wspomagających (a te również będą dołączały się do naszej drużyny w trakcie rozgrywki) w wąskich przejściach na cvo niekiedy jedynym wyjściem jest wczytanie stanu gry.

Intro gry:


Podsumowując polecam Fallouta każdemu fanowi poważnego postapo (czego moim zdaniem nieco brakowało w jego kontynuacji), wszyscy miłośnicy "Mad Maxów" czy takich filmów jak "Księga ocalenia " na pewno będą zadowoleni.

środa, 8 listopada 2017

"Geostorm" (2017)


"Geostorm" to film Deana Devlina z Gerardem Butlerem nawiązujący moim zdaniem do najlepszych tradycji filmów katastroficznych ostatnich lat nie ustępując takim filmom jak "2012" czy "Pojutrze". Tak więc film opowiada o międzynarodowej sieci nowoczesnych satelitów pogodowych dzięki którym rządy krajów całego świata unikają katastrof naturalnych na świecie. Gdy system zaczyna szwankować na całej planecie zaczynają powstawać niezwykłe anomalie pogodowe szkodzące na niespotykaną dotychczas skalę. Do ich naprawy zostaje oddelegowana dwójka Lawsonów braci o kompletnie różnych charakterach (wspomniany wcześniej Gerard Butler i Jim Sturgess) którym pomagają dwie piękne i urocze panie: agentka Sarah Wilson (w tej roli Abbie Cornish) oraz kosmonautka Ute Fassbinder (Alexandra Maria Lara). Okazuję się że za awariami stoi spisek na samych szczytach władzy...


Jeśli chodzi o grę aktorską to stoi ona na pewno na dobrym poziomie i opiera się na doskonale nam znanych stereotypach charakterologicznych, co moim zdaniem jest tylko plusem w tego typu produkcjach. Nie o jakieś zawiłości fabuły tu chodzi ale o sprawnie poprowadzoną intrygę, która stoi na odpowiednio dobrym dla tego typu kina poziomie. Mamy tu oczywiście również do czynienia z całkiem niezłymi efektami specjalnymi których nie mogło zabraknąć w dobrym kinie katastroficznym naszych czasów.


Podsumowując polecam film miłośnikom inteligentnych filmów katastroficznych, tacy na pewno nie zawiodą się na seansie i będą chłonąć fabułę aż do końca.