*Uwaga, małe spoilery w tekście!*
Kolejny film o Obcym, wyreżyserowany przez, a jakże, Ridleya Scotta jest następcą "Prometeusza", który przez krytyków został przyjęty z mieszanymi uczuciami. "Przymierze" pod względem fabularnym jest jego bezpośrednią kontynuacją, a jednocześnie prequelem "Obcego - ósmego pasażera Nostromo".
Akcja filmu ma miejsce 10 lat po wydarzeniach z filmowego poprzednika. Zaczyna się dosyć interesującą rozmową androida Waltera (Michael Fassbender) ze swoim stwórcą Peterem Weylandem (Guy Pearce). Jest to początek wątku związanego z rozważaniami nad istotą człowieczeństwa i sztucznej inteligencji, który będzie się ciągnął do końca filmu i będzie jego główną "osią filozoficzną". Następnie akcja przenosi się na pokład statku kolonizacyjnego, tytułowego "Przymierza", którego kapitanem jest Oram (Billy Crudup), a jednym z członków załogi sam Walter. Statek odbiera zakodowany sygnał z jednej z planet (wątek podobny do pierwszej części "Obcego"), której jedynym mieszkańcem jest znany z "Prometeusza" inny android David (podwójna rola wspomnianego wcześniej Michaela Fassbendera). okazuje się, że na załogę czeka na planecie śmiertelne zagrożenie.
Film pod względem fabularnym przypomina "Prometeusza". Mamy tu do czynienia z naprawdę niezłą grą aktorską i wątkiem głównym wyjaśniającym i uzupełniającym niektóre tematy z pierwszego "Obcego" (Mamy tu m.in. wyjaśnienie pochodzenia samego ksenomorfa). Jednocześnie jednak pozostawia on niedosyt związany z niewyjaśnieniem wielu innych wątków rozpoczętych w "Prometeuszu" (chociażby motywów kierujących Inżynierami).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz