TRZA KLIKNĄĆ BO CZASAMI FILMIKI SIĘ NIE ŁADUJĄ ;)

sobota, 3 czerwca 2017

"Obcy: Przymierze" (2017)




*Uwaga, małe spoilery w tekście!*


Kolejny film o Obcym, wyreżyserowany przez, a jakże, Ridleya Scotta jest następcą "Prometeusza", który przez krytyków został przyjęty z mieszanymi uczuciami. "Przymierze" pod względem fabularnym jest jego bezpośrednią kontynuacją, a jednocześnie prequelem "Obcego - ósmego pasażera Nostromo".
Akcja filmu ma miejsce 10 lat po wydarzeniach z filmowego poprzednika. Zaczyna się dosyć interesującą rozmową androida Waltera (Michael Fassbender) ze swoim stwórcą Peterem Weylandem (Guy Pearce). Jest to początek wątku związanego z rozważaniami nad istotą człowieczeństwa i sztucznej inteligencji, który będzie się ciągnął do końca filmu i będzie jego główną "osią filozoficzną". Następnie akcja przenosi się na pokład statku kolonizacyjnego, tytułowego "Przymierza", którego kapitanem jest Oram (Billy Crudup), a jednym z członków załogi sam Walter. Statek odbiera zakodowany sygnał z jednej z planet (wątek podobny do pierwszej części "Obcego"), której jedynym mieszkańcem jest znany z "Prometeusza" inny android David (podwójna rola wspomnianego wcześniej Michaela Fassbendera). okazuje się, że na załogę czeka na planecie śmiertelne zagrożenie.
Film pod względem fabularnym przypomina "Prometeusza". Mamy tu do czynienia z naprawdę niezłą grą aktorską i wątkiem głównym wyjaśniającym i uzupełniającym niektóre tematy z pierwszego "Obcego" (Mamy tu m.in. wyjaśnienie pochodzenia samego ksenomorfa). Jednocześnie jednak pozostawia on niedosyt związany z niewyjaśnieniem wielu innych wątków rozpoczętych w "Prometeuszu" (chociażby motywów kierujących Inżynierami).




Ogólna ocena filmu zależy indywidualnie od tego czego potencjalny widz spodziewa się od filmu. Jeżeli ma nadzieje na klimaty podobne do starych filmów z Obcym to może (aczkolwiek nie musi) się poczuć nieco zawiedziony. Jeśli jednak klimat bądź fabuła "Prometeusza" nie stanowiły dla niego ciężkiego orzecha do zgryzienia, to będzie sie również dobrze bawić na "Przymierzu".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz